Choćby tylko doświadczenia Pierwszej Wojny Światowej powinny były pouczyć Rząd RP, że cały wysiłek zbrojny, na jaki mogła zdobyć się Polska, zwłaszcza po zajęciu przez wroga całego obszaru państwa Polskiego, miał dla przyszłości Rzeczypospolitej wartość mniejszą niż odpowiednio zorganizowana stała i niezależna akcja informacyjno-propagandowa w świecie. Tego właśnie najbardziej zabrakło sprawie polskiej w okresie Drugiej Wojny Światowej. Przez poruszenie opinii publicznej w USA, nawet w warunkach systemu rooseveltowskiego, można było utrudnić ogromnie układy teherańskie i jałtańskie. Teheranu i Jałty nikt przed Wrześniem naturalnie przewidzieć nie mógł, można było jednak spodziewać się prób Paryża i Londynu dojścia do porozumienia z Berlinem (lub Moskwą) -- kosztem Polski, mimo artykułu 7 traktatu polsko-brytyjskiego.

-- Jerzy Łojek, "Agresja 17 września 1939"

– Urban wiedział, że dziennikarze zachodni, zwłaszcza Amerykanie, musieli podawać stanowiska wszystkich stron, zatem i jego też - mówił w wywiadzie wideo dla portalu Polskiego Radia Krzysztof Bobiński, od 1976 roku warszawski korespondent "Financial Times". - W ten sposób on miał jakiś dostęp do opinii publicznej na Zachodzie.

https://www.polskieradio.pl/39/156/artykul/3047493,jerzy-urban-cyniczne-klamstwa-w-sluzbie-komunistycznej-propagandy